wtorek, 27 sierpnia 2013

4. Podwójny przypadek

Nieświadoma planu Drake’a spotkałam się z nim pod szpitalem w London. Kazał mi czekać, więc wsiadłam do samochodu i zasnęłam. Nie rozumiałam dlaczego, ale ostatnio wiecznie byłam zmęczona. Wcześniej, gdy podróżowałam nie miałam tego problemu. Mogłam nie spać całymi tygodniami, ale teraz.. Rozbudził mnie sygnał telefonu. Lukas przysłał mi smsa.
„Obudziłem się, a ciebie nie było. Kiedy będziesz? Tęsknię..” uśmiechnęłam się do siebie i z niedowierzaniem pokręciłam głową. Ten chłopak jest niemożliwy, pomyślałam. Wrzuciłam telefon do torby i wyszłam z samochodu. Auto Drake’a stało, ale jego nie było. Westchnęłam i ruszyłam do wejścia. Znalazłam się w wielkim holu. Wszędzie byli ludzie. Niektórzy gdzieś szli, inni siedzieli na krzesłach pod ścianami. Szłam przed siebie rozglądając się i zaglądając do każdej sali chorych. Nie było go nigdzie. Będąc na końcu korytarza trafiłam na ostry dyżur. Poczułam zapach krwi. Uczucie głodu, które od dawna mi towarzyszyło nasiliło się. Pragnienie krwi, zmiana wyrazu twarzy. Teraz miałam ciemne oczy i jakby ciemne pęknięcia na mojej bladej cerze. Szybko się wycofałam i pobiegłam jak najdalej. Znalazłam się na pierwszym piętrze, gdzie kilka podekscytowanych osób szło do jednej sali. Z drugiej strony, do tej samej sali wchodzili inni. Postanowiłam, że i ja tam zajrzę. Na łóżku, obok chorego dziecka siedział uśmiechnięty, przystojny, młody chłopak. W pierwszym momencie nie rozpoznałam go, ale to chyba z wrażenia. Kiedy pożegnał się z chorym chłopcem wstał i skierował się w stronę drzwi. To był on, w dresach, nieułożonej fryzurze, ale on.
- Justin.- szepnęłam. Moje marzenia właśnie się spełniały. Chłopak uśmiechnął się do mnie smutno i wyszedł. Znalazłam go siedzącego na krześle. Płakał. - Wszystko w porządku?
- Ze mną tak. Ale widziałaś tamtego chłopca? Umiera. Nie można już nic zrobić. Tylko cud go uratuje. - załkał. Zrobiło mi się żal chłopca. Wiedziałam jak mu pomóc. Musiałam dać mu moją krew. Ale byłam taka osłabiona. Do magazynku weszła jakaś pielęgniarka. Zostawiłam Justina samego i weszłam za nią. Zahipnotyzowałam ją żeby nie krzyczała, a potem wszystko zapomniała. Złapałam jej nadgarstek, wbiłam się w niego i napiłam wystarczająco, ale tak żeby nie zrobić krzywdy kobiecie. Wróciłam do Justina. Dalej tam siedział załamany.
- Zaraz wracam.- rzuciłam, po czym weszłam do sali chłopca. Podeszłam, usiadłam koło niego, a on szepnął jedynie.
- Skończ moje cierpienie.- wiedziałam już dlaczego Justin tak się przejął.
- Chcesz żyć?- delikatnie pokiwał głową, ale sprawiło mu to olbrzymi ból.- A więc pij. - nagryzłam swój nadgarstek i przytknęłam chłopcu do ust, początkowo nie miał nawet siły podnieść głowy, ale po chwili złapał swoimi rączkami rękę i pił łapczywie. - Po tym wyzdrowiejesz, ale nie możesz nikomu nic powiedzieć. To nasza tajemnica.
Wyszłam z sali, podeszłam do Justina i przytuliłam go.
- Idź do niego. Chce cię zobaczyć.
- Zanim umrze?- zapytał sarkastycznie. - Proszę, pójdź ze mną.. – wróciliśmy do sali, gdzie chłopiec siedział uśmiechnięty na łóżku. Kiedy nas zobaczył wstał i podbiegł do Justina. Ten wziął go na ręce, odwrócił się do mnie i szepnął pytając. - Jak..?
- Cud. - wyszeptałam. Spędziliśmy z chłopcem jeszcze chwilę, aż nie przyszedł lekarz, a potem wyszliśmy. Szliśmy przez korytarz, aż doszliśmy do holu między oddziałami.
- Oddaj materiał.- powiedział stanowczo Justin łapiąc mnie dość mocno za nadgarstek.
- Jaki materiał?
- Ten co nagrałaś. Z jakiego magazynu jesteś? – oboje zamilkliśmy na chwilę, gdyż nie mogłam wydusić ani słowa, a on czekał na odpowiedź. W końcu kontynuował. – Myślisz, że fajnie nabierać tak ludzi? Najpierw kazałaś mu udawać umierającego, a potem nagrałaś to jak płaczę, tak?
- NIE! – zaczęłam się bronić. – Nie jestem żadną dziennikarką. Mówiłam ci, stał się cud. Przecież wierzysz w cudy, prawda?
- Yhy. - przytaknął i poszedł dalej. Wszedł do windy, a ja zaraz za nim. Na parterze spotkaliśmy Drake’a. Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.
- Zmywamy się.
- Dlaczego?
- Nie pytaj. Miałem racje. Jeżeli się nie mylę, zaraz będzie tu policja i dziennikarze. A chyba nie chcesz być widziana? Z tego co pamiętam, to nie żyjesz..
- Dupek.- rzuciłam przez zęby, wybiegliśmy wręcz ze szpitala i jak najszybciej odjechaliśmy do domu.


Ta dziewczyna była dziwna. Po tym jak zniknęła z tym mężczyzną, tak samo tajemniczym jak ona, a na holu pojawili się dziennikarze i gliny, wróciłem na oddział onkologiczny. Miałem zamiar zobaczyć co u chłopca, który jeszcze chwilę temu umierał. Tak jak go zostawiłem, tak miał się dobrze. Spał, ale koło łóżka stał lekarz i pisał coś w karcie. Z niedowierzaniem kręcił głową. Spojrzał na mnie.
- Stał się cud, Bieber. Powinieneś przyjeżdżać częściej.
- Panie doktorze, zna pan tą dziewczynę, która była tutaj. – spytałem.
- Jaka dziewczyna? Dziś u Davida byłeś tylko ty. – uśmiechnął się i wyszedł. Stałem zdziwiony przez chwilę, po czym usiadłem w fotelu i wtedy zauważyłem małe lusterko pod łóżkiem. Schyliłem się żeby je podnieść. Na otwarciu było coś wygrawerowane.
„Dla Abigaile Morris od Lukasa”
- Czyli tak się nazywasz. – zadzwonił mój telefon, był to Scooter, z którym nie chciało mi się za bardzo rozmawiać, więc po prostu go zignorowałem. Schowałem lusterko do kieszeni, ruszyłem do samochodu i wróciłem do Stratford. – Znajdę cię Abigaile Morris.- obiecałem sobie.

czwartek, 22 sierpnia 2013

3. Może nie jest tak źle...

Samochód, którym jechałem dojechał na miejsce. Zatrzymał się, a ja ze złością w oczach spojrzałem na Scooter’a. Wyjąłem słuchawki z uszu, gdy ten uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
- Nie jestem dzieckiem.- warknąłem co spowodowało, że Scooter przestał się głupkowato uśmiechać. – Dlaczego ty mi to robisz, hę?
- Tak będzie lepiej dla ciebie. Patrz Bruce i Diane wyszli.
- Yhy. –spojrzałem w kierunku domu, stali tam i machali. Westchnąłem i zmusiłem się żeby wyjść. Szybkie przywitanie i od razu ruszyłem do swojego starego pokoju. - Już zapomniałem jak to jest być w tak małym pomieszczeniu.
- Szkoda. - usłyszałem westchnienie dziadka. Zanim się odwróciłem już go nie było, ale w drzwiach stał Scooter.
- Chyba zrobiło mu się przykro.
- No i? Jeszcze raz pytam, dlaczego ty mi to robisz?
- Nie widzisz jaki się stałeś? Nawet normalnie nie przywitałeś się z dziadkami. Tak dawno się nie widzieliście. TO ma ci pomóc zapomnieć o niej! - krzyknął wreszcie, gdy zauważył, że go ignoruje.
- Myślisz, że mały, szary pokoik w jakiejś dziurze mi w tym pomoże? Wiesz co by zadziałało? Nowy York, Vegas, Los Angeles! Dziewczyny, imprezy, alkohol!
- I może jeszcze narkotyki? Będziesz tu siedział ile będę ci kazał! Żadnych dragów, imprez i wyjeżdżania stąd! Rozumiesz?! - pokiwałem głową, drzwi się zatrzasnęły, a ja rzuciłem się na łóżko. Włączyłem muzykę żeby nie słyszeć o czym rozmawiają dziadkowie ze Scooter’em. Wpatrzyłem się w sufit i leżałem. Zacząłem myśleć o tym wszystkim co od kilku dni powtarzał mi menager. Może i miał trochę racji. Po tym jak rzuciła mnie ta modelka, Sophie, zmieniłem się. Ok, może trochę za mocno zacząłem imprezować, ale nie zaniedbywałem fanów. Bo było okropne uczucie jak ktoś oskarża cię o coś, a ty uważasz, że to wszystko bzdura. Jednak po długim czasie doszedłem do wniosku, że faktycznie zmieniłem się. Najgorsze było to, że nazwałem Stratford dziurą. Wstałem. Ubrałem szare dresy i czarny podkoszulek. Już miałem schować telefon, z którym od jakiegoś czasu nie rozstawałem się, do kieszeni, kiedy stwierdziłem, że nie będzie mi on potrzebny. Scooter i tak zabronił mi wyjeżdżania i imprezowania.
- Cześć dziadku. – przywitałem się drapiąc się za głową zawstydzony, gdy ten spojrzał na mnie zdziwiony.
- Hej Justin. Długo tam siedziałeś. Ale Scooter uprzedzał nas, że tak może być.
- Głupio wyszło, wiem. Co u pani Wilson?
- Słabo z nią ostatnio. Na pewno jest w domu…
Stałem przed drzwiami sąsiedniego domu. Zapukałem, a odgłosy dobiegające z zewnątrz oznaczały, że kobieta już idzie. Drzwi się otworzyły. Stała w nich kobieta w starszym wieku, na twarzy przybyło jej kilka zmarszczek, a postawa była lekko zgarbiona.
- Justin! – przywitała mnie radośnie, ale jej głos był starszy i bardziej schorowany jak zapamiętałem. Chwilę później kobieta zakaszlała. – Wejdź dziecko.
- Witam. – kiedy szliśmy do salonu kobieta podpierała się ściany. – Jak Pani się czuje?
- Jak każda samotna osoba w moim wieku. A co u ciebie, drogie dziecko?
- Eh, dużo. Sława zakręciła mi chyba w głowie. Bliscy nie poznają mnie, ja sam siebie nie poznaje.
- Normalne w takim wieku. Ja byłam trochę starsza niż ty na takim etapie kariery, ale też było mi ciężko.
Rozmowa z panią Wilson pomogła mi bardzo. Rozmawialiśmy długo. Kobieta była dla mnie jak druga babcia, dlatego bardzo się zmartwiłem kiedy źle się poczuła. Przypilnowałem żeby wzięła leki i poszła spać. Wróciłem do domu. Dziadkowie siedzieli w kuchni. Przywitałem się z nimi tak jak powinno przywitać się dziadków po długiej rozłące. Babcia zrobiła kolacje. Zjedliśmy, a ja poszedłem do pokoju. Postanowiłem zadzwonić do Scooter’a. Niestety nie odbierał. Dzwoniłem kilka razy, ale nadal nic, więc zostawiłem wiadomość na skrzynce.
- Jutro pojadę do London. Mam zamiar odwiedzić szpital. Dzieciakom przyda się taka wizyta. Chcę żebyś o tym wiedział.
Rano wstałem, zjadłem śniadanie, ubrałem się i pożyczyłem samochód od dziadka. Zastanawiało mnie dlaczego akurat tam chcę jechać.


Szłam niepewnie w miejsce w które kazał mi przyjść Drake. Byłam głęboko w lesie, którego tak naprawdę nigdy nie lubiłam. Stanęłam, opatuliłam się bluzą.
- Drake!- krzyknęłam z całej siły. Chwilę później pojawił się on. Był czarujący jak zawsze. Ubrany w skórzaną kurtkę oparł się o pobliskie drzewo. – Nie mogliśmy się spotkać w bardziej przytulnym miejscu?
- No niestety nie. Chyba nie chcesz rozmawiać o tych napadach na szpitale?
- Ale to nie ja! Nie jadłam od dawna!
- To mnie martwi. Mam tu coś dla ciebie. - odwrócił się, a z krzaków wyszła przerażona dziewczyna.
- Drake, nie mogę. Wypuść ją.
- Jak wolisz.- chłopak spojrzał głęboko w oczy dziewczyny, przez chwilę oboje milczeli, aż ona pokiwała głową i odeszła.- A teraz przejdźmy do szczegółów. Pojedziemy jutro do szpitala w London.
- Po co?
- Żeby zobaczyć kto stoi za tym wszystkim. Czuję, że to będzie kolejne miejsce gdzie ten ktoś uderzy.
- Dlaczego to robisz?
- Bo nie chcę kłopotów. Postanowiłem tu zostać na jakiś czas, a to może kolidować z moją dietą. 

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

2. Intryga

Znudzona czekaniem na Reachel włączyłam telewizję. Przeskakiwałam z kanału na kanał. Nie mogłam znaleźć nic ciekawego, aż doszłam do kanału, na którym leciał „Bal Maturalny”. Lepsze to niż nic, pomyślałam. Film był taki ciekawy, że zaczęłam ziewać. Zapatrzyłam się w ścianę i mimowolnie bawiłam się pierścionkiem. Usłyszałam na górze jakieś szmery, ale zignorowałam je myśląc, że to firanka.
- Zaraz, ale okno jest zamknięte.- mruknęłam i wsłuchując podeszłam powoli do drzwi salonu. Serce waliło jak szalone, a oddech miałam przyśpieszony. Stałam, czekając zaraz przy schodach. W końcu ktoś zaczął schodzić na dół. Przywarłam do ściany słysząc jedynie swój oddech. Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się w stronę schodów. Stanęłam twarzą w twarz ze sprawcą całego zamieszania. Pisnęłam ze strachu, ale po chwili rozpoznałam te czarne włosy, ciemne wyraziste brwi i duże oczy. Przede mną stał Lukas, młodszy brat Reachel.
- Lukas?
- Hej, Abbie..- uśmiechnął się lekko.
- Co ty tu robisz? Dlaczego nie wejdziesz do własnego domu jak każdy inny, czyli DRZWIAMI?
- Zapomniałem kluczy z internatu. A ty? Ty przecież..
- Nie żyję?- dokończyć za niego i wróciłam do salonu. - Żyję i mam się dobrze.
- To gdzie byłaś przez 2 lata?
- Tu i tam. Ale oficjalnie byłam u rodziny w Europie. – chłopak uśmiechnął się szeroko. - Nasza grzeczna Abigaile uciekła z domu?
- Niee.  Może troszeczkę. Początkowo byłam w tej Europie, ale oni tak przynudzali.. - oboje się zaśmialiśmy. - Mówiłeś, że klucze zostawiłeś w..
-Internacie. Po chorobie mamy ojciec ożenił się drugi raz. Ta babka jest okropna, wysłała mnie do szkoły z internatem. Cher się udało i była na tyle „duża” że zamieszkała sama.
- A ty biedactwo się męczysz.. – znowu się zaśmialiśmy. – Ale już niedługo. Teraz ostatni rok zaczniesz?
- Tak, po wakacjach. Ostatnia klasa. Heh, ty ją ominęłaś. Żałujesz?
- Trochę..  Ale podróże po całej Europie i nie tylko były tego warte, a do tego kasiasty, przystojny facet u twojego boku… - chłopak zrobił duże oczy, zaśmiał się i wstał.
- Co?
- Grzeczna Abigaile nie jest już dziewicą?
- Świnia! – złapałam za leżącą nieopodal poduszkę i z całą siłą rzuciłam w niego. Zrobiłam to trochę za mocno, bo Lukas ledwo ją złapał, a trafiła go w sam brzuch.
- Masz siłę.
- Taa..- mruknęłam. - Chcesz coś do żarcia? Głupie pytanie, to przecież ty.
Chwilę później przyjechała Reachel, a potem dostawca pizzy.
- Ja pójdę zapłacić.- zerwałam się i pobiegłam do chłopaka. Złapałam za karton i zajrzałam głęboko w oczy dostawcy. - Ta pizza jest za darmo. Zapłacisz za nią ze swoich, a potem o wszystkim zapomnisz. – poczym wróciłam do domu. - Życzę smacznego. – uśmiechnęłam się uroczo do znajomych. Jak dobrze manipulować ludźmi, pomyślałam.
- Jak minął wam dzień?
- Ja przesiedziałam cały w domu.- wzruszyłam ramionami i spojrzałam dyskretnie na Reachel. Ta uśmiechnęła się na znak, że rozumie. Nie chciałam żeby Lukas wiedział czym jestem, chociaż na razie.
- A mi nawet spoko. Była pani szeryf i kupowała kwiaty i to bardzo dużo. Na koniec dnia przyszedł bardzo przystojny koleś. Mówię ci Abbie, żałuj, że go nie widziałaś. - puściła oko, po czym kontynuowała. – Zastanawia mnie skąd wiedział co kupowała Szeryf no i po co jemu też potrzeba tyle werbeny. – spojrzałam zaniepokojona na Reachel. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie powiedziała.
- Cher, jak on miał na imię?
- Dark, Dreak, czy coś takiego.. A może Drake? Nie pamiętam.. – w tym momencie zabrakło mi tchu.


- Justin posłuchaj mnie, potrzebujesz odpoczynku!
- Scooter, teraz ty posłuchaj mnie uważnie. Powiem to tylko raz. NIE. Nie odwołam trasy.
- Nie odwołujemy jej. Tylko trochę przesuwamy. Ledwo mówisz, na playback się nie zgadzasz. Zaraz wysiądzie ci gardło. Poza tym zasługujesz na to.
- No i? Skończ już. Mam dość tych kazań. – chłopak podszedł do menagera tak blisko, ze dzieliły ich milimetry. Widząc wkurzoną minę Justina, Scooter wycofał się i usiadł na kanapie.
- Tak? A kiedy ostatnio OSOBIŚCIE byłeś na twitterze? Kiedy SAM dodałeś jakieś zdjęcie na intagrama?
- Sugerujesz, że nie dbam o fanów? - krzyknął.
- To też. Stałeś się rozpieszczonym gówniarzem, który myśli, że wszystko mu wolno. Mam ci przypomnieć ostatnią aferę z dragami?
- Nie były moje! – Justin uniósł się jeszcze bardziej, po czym walnął z całej siły pięścią w ścianę.
- Dlatego potrzebujesz odpoczynku.. Pojedziesz do Stratford, odwiedzisz dziadków..
- Scooter dlaczego mi to robisz?
- Dla twojego dobra. Może poznasz kogoś nowego, lepszego niż to całe towarzystwo, lepszego niż ona była..

- Pani Szeryf? Miała pani rację, ta Morris musi być wampirem. Próbowała mnie zahipnotyzować.
- Ale miałeś werbenę, którą ci dałam?
- Tak. Co teraz robimy?
- Czekamy na kolejny atak albo kradzież w szpitalu. – kiedy mężczyzna wyszedł postawna kobieta w mundurze odwróciła się do mężczyzny stojącego w kącie. Wyszedł on z cienia, tak że teraz idealnie widziała jego twarz. Był przystojny, miał wyraziste kości policzkowe i lekki zarost. Ciemne włosy były w nieładzie, co dodawało mu uroku, a obcisła koszulka podkreślała jego muskuły. Na przedramieniu widniał tatuaż przedstawiający ludzkie serce. Brunetka zwróciła się do niego. - Dziękuję panie Black za istotne informacje. Jak dobrze, że przybył pan do Green Way.
- Byłem w Toronto i postanowiłem przyjechać. Jak daleko sięgają pani kontakty?
- Około 200km, gdzieś do London albo Stratford. Dlaczego pan pyta?
- Tak po prostu. – mężczyzna uśmiechnął się tajemniczo, pożegnał się i wyszedł. 

sobota, 10 sierpnia 2013

Lieber Award

Nominacja od: http://shadows-are-everywhere.blogspot.com/

,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"
pytania:
1. Jak masz na imię?
2. W jakim mieście mieszkasz?
3. Jakie miejsce/a chciałbyś/abyś odwiedzić?
4. Jak nazywa się twoja ulubioną książka?
5. Jak nazywa się twój idol/ idole?
6. Czym się interesujesz?
7. Czy byłeś w Londynie?
8. Jaka była twoja reakcja na nominację?
9. Jakie jest twoje marzenie?
10. Czy masz rodzeństwo?
11. Jaki masz kolor włosów?


odpowiedzi:
1. Ola.
2. Olsztyn.
3. Londyn.
4. Pretty Little Liars, Harry Potter.
5. Członkowie 1D, Justin Bieber, Miley Cyrus, Ashley Benson, Lucy Hale, Selena Gomez.
6. Czytanie i pisanie się liczy?
7. Nie.

8. Nijaka, hahah. nie no, zdziwiłam się.
9. Spotkać moich idoli i być sławna, albo wyjść za kogoś sławnego.
10. Nie.

11. Teraz taki brąz jakby, wcześniej rude, a naturalnie ciemny blond.

moje pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Gdzie mieszkasz?
3. Ulubiony serial?
4. Ulubiony sport?
5. Jak ma na imię twój/twoja przyjaciel/przyjaciółka?
6. Jaki kolor ścian masz w pokoju?
7. Ulubiony kolor?
8. Film z napisami czy z lektorem?
9. Jaki masz kolor oczu?
10. Czy jesteś tolerancyjny wobec osób o innej orientacji?
11. Ulubiona piosenka na teraz?  


UWAGA! 
coś nowego, bo nominuję wszystkie blogi, które obserwują tego bloga, bloggerki i bloggerów, którzy czytali/czytają te opowiadanie i chcą się zaprezentować. czekam na linki w komentarzu od osób, które przyjeły moja nominację. chcę o was coś wiedzieć :)

Liebster Award

Nominacja od: http://onedirection-and-babi.blogspot.com/

Zasady :
Każdy kto dostał nominację odpowiada na jedenaście pytań, sam nominuje jedenaście blogów (nie może nominować bloga od którego dostał nominację) i zadaje także jedenaście pytań. Trzeba blogi nominowane przez siebie o tym poinformować .


Pytania:
  1. Ulubiony aktor?
  2. Masz jakieś przezwisko?
  3. Ile masz lat?
  4. Ulubiony film?
  5. Czy przeszkadzałoby ci jeśli twoja przyjaciółka/przyjaciel byłby innej orientacji seksualnej?
  6. Od kiedy zajmujesz się pisaniem?
  7. Należysz do jakiegoś fandomu?
  8. Kto jest twoim wzorem do naśladowania?
  9. Jesteś bardzo wierząca?
  10. Shippujesz kogoś? :D
  11. Czy podoba cię się twoje imię?
Odpowiedzi: 

  1. Nie mam chyba.
  2. Ruda.
  3. 15
  4. LOL
  5. Nie.
  6. Od lutego 2012.
  7. Tak. Belibers i Directioners, a reszta to jestem tylko fanką.
  8. Miley Cyrus, chyba, ale ja raczej staram się być oryginalna. Nie lubię chodzić ścieżkami innych.
  9. Już nie.
  10. Larry :D 
  11. Nie.
moje pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Gdzie mieszkasz?
3. Ulubiony serial?
4. Ulubiony sport?
5. Jak ma na imię twój/twoja przyjaciel/przyjaciółka?
6. Jaki kolor ścian masz w pokoju?
7. Ulubiony kolor?
8. Film z napisami czy z lektorem?
9. Jaki masz kolor oczu?
10. Czy jesteś tolerancyjny wobec osób o innej orientacji?
11. Ulubiona piosenka na teraz?  


UWAGA! 
coś nowego, bo nominuję wszystkie blogi, które obserwują tego bloga, bloggerki i bloggerów, którzy czytali/czytają te opowiadanie i chcą się zaprezentować. czekam na linki w komentarzu od osób, które przyjeły moja nominację. chcę o was coś wiedzieć :)